Irlandia – jeszcze tam wrócimy

opublikowano: środa / 03 paź 2012

Ufff. Udało się. Wróciliśmy z Irlandii. Na początku chcieliśmy podziękować wszystkim, którzy pojawili się na naszych występach w Galway, Dublinie i Limerick. Było zacnie. Jeżeli chodzi o reakcje w trakcie koncertów, to daliście czadu rodacy. Dziękujemy także organizatorom Basi i Włodkowi, którzy sporo z nami przeszli, aby ta trasa się udała. O naszym wylocie do Irlandii można napisać scenariusz filmowy. Problemy zaczęły się już w Polsce. Na tydzień przed wylotem do Irlandii zostaliśmy bezczelnie okradzeni w trakcie występu w Bydgoszczy. Skradziono plecak i portfel z dokumentami Radka. Wyjazd stanął pod znakiem zapytania, ponieważ z portfelem skradziono dokumenty niezbędne do wylotu. Okazało się, że wrocławscy urzędnicy są szybcy i bardzo pomocni. Ostatecznie na dwa dni przed wylotem Radek dostał  tymczasowy paszport. Kosztowało nas to sporo nerwów, o organizatorach, którzy wyrywali sobie włosy z głowy, nie wspominamy. Gdy byliśmy na miejscu okradziono nas ponownie. Tym razem w Galway łupem złodziei padła nasza torba a w niej 100 płyt DVD, które mieliśmy przygotowane dla naszych fanów. Była powiadomiona miejscowa policja (tzw. GARDA),  ale płyt do tej pory nie znaleziono. Podobno pod hotelem, bo tam nam skradziono torbę, jest monitoring. Może coś się niebawem wyjaśni. Po tym wszytskim już nie mogło być gorzej. Fantastyczne występy i publiczność w Galway, Dublinie i Limerick pozwoliły nam zapomnieć o prześladującym nas pechu. W tzw. międzyczasie udało nam się zobaczyć piękne wybrzeże Atlantyku i największe w Europie „Moherowe Klify”. Nazwa zobowiązywała do tej wycieczki. Podsumowując. W Irlandii spędziliśmy 5 uroczych dni z super pogodą jak na wyspiarskie warunki. Codziennie za nami jeździło słońce. Ponadto odwiedziliśmy kilkanaście pubów, wypiliśmy kilkanaście piw, spotkaliśmy ponad 1000 Polaków ( w tym kilku przyjciół), przejechaliśmy w sumie prawie 1000 kilometrów samochodem i przelecieliśmy prawie 5 tys. kilometrów samolotem. Już teraz wiemy, że na pewno do Irlandii wrócimy w przyszłym roku. Tym samym chcemy uspokoić tych, dla których zabrakło biletów.  O następnej naszej wizycie będziemy informować. Jeszcze raz dziękujemy widzom i organizatorom z piękne chwile. Pozdrawiamy i dziękujemy za pomoc Zbyszkowi (Kurier Europa) – który nas woził i swoimi niespożytymi siłami do żartów zabijał nas śmiechem raz po raz. Poza tym nieodpłatnie przewiózł nam sprzęt, który musielibyśmy taszczyć do samolotu. Zbyszek wielki szacunek. Na pewno się jeszcze zobaczymy.

Do tekstu dołączamy kilka fotek z naszych wojaży:)

do miłego

Neo-Nówka